Impromptu fantasque
Impromptu fantasque na sześć fletów prostych, trzy lub sześć mandolin, trzy lub sześć gitar, perkusję i fortepian (1973)
{slider=Impromptu fantasque na flety proste, mandoliny, gitary, perkusję i fortepian /fragment/}
Wykonawcy: Orkiestra Filharmonii Narodowej, dyryguje Jan Krenz „Warszawska Jesień” 1974
{/slider}
Prawykonanie Impromptu miało miejsce w kwietniu 1972 roku w niemieckim Witten, podczas festiwalu współczesnej muzyki kameralnej. We wrześniu tego samego roku zagrano je pod dyrekcją Jana Krenza na XVIII „Warszawskiej Jesieni”.
Dzieło o tak nietypowym składzie wykonawczym stanowi w twórczości Kazimierza Serockiego zapowiedź kontynuowanych w Concerto alla cadenza i Arrangements eksperymentów z brzmieniem fletu prostego. Delikatna barwa fletów (sopranino, soprano, alto, tenore, basso i gran basso) łączy się tu z tembrami instrumentów strunowych szarpanych (mandoliny i gitary), wyselekcjonowanymi barwami instrumentów perkusyjnych i fortepianu. Z tego zestawienia rodzą się często zaskakujące kombinacje brzmień, niemożliwe do odtworzenia w innym środowisku instrumentalnym.
Miarą barwowej odkrywczości kompozycji są już same w sobie niekonwencjonalne artykulacje. Na przykład gitarzyści i mandoliniści grają na strunach między gryfem a kołkami, albo też między podstawkiem a strunnikiem, wykonują „tremolowane glissanda" i quasi-harfowe arpeggia. Pianista ma w przebiegu utworu do zagrania cały wachlarz rozmaitych klasterów i gra też bezpośrednio na strunach. Perkusja natomiast obsługiwana jest przez dwóch wykonawców, mających do dyspozycji zarówno instrumenty o określonej wysokości dźwięku, jak i liczne idiofony oraz bębny.
Notacja utworu nie jest całkowicie określona, gdyż zaznaczone odcinki czasowe mają znaczenie jedynie orientacyjne i wiele jest tu sekcji swobodnych rytmicznie. Kompozytor zdaje się w tym zakresie na wykonawców, podpowiadając im jedynie, by starali się osiągnąć „jak największą różnorodność przebiegów czasowo-rytmicznych". Olbrzymie znaczenie dla sukcesu utworu wśród publiczności (podczas „Warszawskiej Jesieni" był bisowany) ma także jego starannie rozplanowana forma, pełna napięć i odprężeń, solowych i zespołowych perypetii, wciąż podsycających wyobraźnię słuchaczy.
{slider=Źródła:}
- Tadeusz A. Zieliński, O twórczości Kazimierza Serockiego, Kraków 1985.
{/slider}